niedziela, 2 czerwca 2013


 URLOP, URLOP I PO URLOPIE


Miłe dni zawsze tak szybko mijają. 

Wróciliśmy z  Sopotu, uwielbiam tam jeździć -zachwyca mnie tamtejsza architektura, dobór materiałów, zieleń.
Ogrody przydomowe i parki są starannie zaplanowane, mało który krzaczek jest przypadkowy.
Są wypielęgnowane tak że nawet drobiazg cieszy  oczy.
Zawsze po powrocie mam dużego kopa do pracy, dużo pomysłów, to chyba jest tak że patrząc na piękne rzeczy, piękne otoczenie- chcemy więcej :)
Mnóstwo połączeń między starym a nowym, osnute zręcznym spojrzeniem na wzornictwo dało wspaniały efekt w postaci tego uroczego miasta.


Do tego naprawdę wyśmienita pogoda, żadnych opadów, słoneczko - cud miód.



Ale żeby dotrzeć do tego odpoczynku trzeba się najpierw spakować........
 No nie lubię, jak ja nie lubię sie pakować !!! 
Czasy kiedy zabieraliśmy ze sobą jedną torbę minęły nie zauważenie - a spakować sie z dwójką dzieci, to jest dopiero przejście.....No z większą rodziną to ja juz nie wiem, chyba bym dostała fixum dryrdum...

Więc:
Torby, torebki, torebeczki, walizki, plecaczki, walizeczki,
Torba z jedzeniem do samochodu, torba z kosmetykami, torba z lekarstwami bo a nuż się przyda - 
buty zakryte, buty odkryte, kalosze, płaszcz na deszcz, kurteczka ciepła, kurteczka mniej ciepła, czapka od wiaterku, czapka od słońca. Oczywiście razy 2.
Dla mamy :
Buciki na plażę, buciki sportowe, bucik na obcasie oczywiście na wieczór,
sweterki, koszulki, kurtki, marynarka, sukienka -mąż podobnie, no bez sukienki oczywiście.
Aparat oczywiście, laptop jakby coś trzeba popracować, dvd dla dzieci, mój zeszyt z pracą, ołówki, pisaki.
Dla dzieci zabawki.
Łóżeczko dla małego i wózek.
Kocyk na drogę i jakaś podusia.

Ufff - spakowane. ok 
Teraz tylko wsadzić to do auta i można jechać.
Potem kilka dni zabawy i zbierane gratów i pakowanie od nowa :)



Zawsze jak już dojedziemy, robię prasówkę " Twojego Stylu".
W domu raczej mało czasu na czytanie tego typu pozycji, wybieram jednak książki lub innego typu magazyny - więc tam jak wpadnę - czytam po 3,4 ostatnie wydania.
Znalazłam ciekawy artykuł o minimalizmie, autorka prowadzi blog: prostyblog.com/
Czytam i stwierdzam, że naprawdę jesteśmy niewolnikami rzeczy i że to męczące jest.
Bo żeby na 4 dni pakować tyle gratów z domu, to to jest jakaś maskara.

Chyba poczytam więcej i spróbuję coś pozmieniać - bo naprawdę to lekka przesada z tym wszystkim.
Czy wy też tak macie?? Też tyle rzeczy jest wam potrzebne? 

Od razu odpowiem na temat odzieży: gdziekolwiek bym nie pojechała - po za Wenecją i Sopotem - mogę chodzić po kilka dni  w podobnym T-shircie i spodenkach - no ale tam to już naprawdę wypada wyglądać przyzwoicie.


Nie bardzo lubię babrać sie w piachu, w przeciwieństwie do męża na całe szczęście-  na kąpiel z zimno - więc miałam okazję poćwiczyć z aparatem, z czego wyszły małe formy artystyczne w postaci zdjęć patyczka i kamyków.
 A ja znowu w trampkach...........Ale na spacer z wózkiem i po plaży, więc cóż -  musi być praktycznie. 

A.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

poznajmy się i dziękuję za odwiedziny!

A.